Reporterzy TVN24 i magazynu „Czarno na białym” postanowili zbadać, jaką ochronę ma Jarosław Kaczyński. Poinformowali, że co najmniej 40 policjantów w ciągu doby pilnuje okolic domu prezesa PiS. Na wyniki dziennikarskiego śledztwa Prawo i Sprawiedliwości odpowiedziało w oświadczeniu, a do materiału TVN24 odniósł się również Radosław Fogiel.
– Materiał, o którym mowa, nikogo nie dotknął, bo jesteśmy przyzwyczajeni do rozmaitych ataków, do tego, że dla niektórych mediów czy komentatorów jest czymś dziwnym, że w sytuacji mordu w Łodzi, w sytuacji ataku nożownika na Krakowskim Przedmieściu, w wyniku którego zginął człowiek w związku z jedną z miesięcznic smoleńskich, że my w takiej sytuacji dbamy o bezpieczeństwo liderów naszej partii – powiedział wicerzecznik PiS w rozmowie z Wirtualną Polską.
Fogiel o groźbach i fałszywych alarmach bombowych
W dalszej części rozmowy, którą prowadził Michał Wróblewski, Radosław Fogiel stwierdził, że program wyemitowany przez TVN24 „sugeruje, że fakt ochrony, jak sam pan powiedział, jednego z ważniejszych polityków w Polsce, jest czymś złym". – Powtarzam: dochodziło w Polsce do sytuacji, które dowodzą bezpośrednio, że taka ochrona jest niezbędna – dodał.
Listów, anonimów z pogróżkami są na Nowogrodzkiej całe segregatory. Nie ma praktycznie tygodnia, żeby nie przychodziły groźby, w tym groźby pozbawienia życia. Mamy do czynienia z fałszywymi alarmami bombowymi – powiedział Radosław Fogiel.
– Niestety, są osoby i środowiska, które się w demokracji nie odnajdują, które każdą najdrobniejszą różnicę zdań od razu uznają za powód do agresji. Niestety, część opozycji w tym szczuciu, mówiąc brutalnie, bierze udział i takie są efekty – stwierdził wicerzecznik PiS.
Czytaj też:
Marszałek Senatu chce „przerwać potok kłamstw”. Zbigniew Ziobro otrzyma zaproszenie